Cześć
Dzisiaj mam dla Was coś specjalnego. Coś o czym wspomniałem w moich celach na czerwiec. Ktoś pamięta? 🙂
Pierwszy odcinek balkonowych rozmów! To jest taki mój malutki projekt i jestem nim mega podjarany. Jestem pewien, że spodoba się i Wam.
Ale oceńcie sami 🙂 i koniecznie dajcie mi znać, co myślicie 🙂
Sens życia
– To wszystko czego od zawsze pragnąłem – powiedział, siadając obok mnie na balkonie.
W spokoju pociągnąłem łyk piwa, czekając aż powie coś więcej. Czasami nie trzeba pytać – wystarczy pomilczeć.
– Zrealizowałem moje marzenie. Zajęło mi to ostatnie 2 lata, ale zrobiłem to! – powiedział dumnie. Jednak, widziałem, że coś go gryzie.
Przez jakiś czas milczeliśmy w spokoju, wpatrując się w nocne, warszawskie niebo. Musisz wiedzieć Czytelniku, że z mojego balkonu roztacza się piękny widok na centrum Warszawy. Idealnie wspomaga kontemplowanie życia 🙂
– Czy było tak, jak sobie wyobrażałeś? – zapytałem ze szczerą ciekawością w głosie.
– Ech, nawet lepiej. Przez jakiś czas byłem najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi.
– Taaak? Jakoś nie wyglądasz… – odpowiedziałem ironicznie.
– Bo już nie wiem! – wybuchnął ni to ze złością, ni to ze smutkiem.
– Czego nie wiesz?
– No, co mam robić w życiu? Przez ostatnie lata podporządkowałem wszystko temu jednemu celowi. Wszystkie moje działania i myśli, koncentrowałem właśnie na nim. A teraz? Teraz, nie wiem…
Nastąpiła kolejna runda ciszy. Musiałem zastanowić się jak ubrać w słowa, to co chciałem powiedzieć. Nie było to proste.
– Znajdź kolejne duże marzenie i je też zrealizuj. Znowu nadasz swojemu życiu sens.
– A potem co? Kolejne? – zapytał zadziornie.
– Dokładnie tak. Widzę, że mnie dobrze zrozumiałeś. – odpowiedziałem na poważnie.
– A…
– Czekaj – przerwałem mu – Pójdę po kolejne piwa. Coś czuję, że się przydadzą.
…
– A jak spełnisz te wszystkie swoje marzenia, to co zrobisz?
– Widzisz. To jest piękne w marzeniach – one nigdy się nie kończą. Zawsze będzie jakieś nowe, które będę chciał zrealizować.
– Czyli co? Do końca życia mam spełniać swoje marzenia?
– Czy to źle?
– Nie, ale… To jak gonienie króliczka, którego nigdy nie uda się złapać. To bez sensu!
– Czy ja wiem? Jeżeli przyjmiemy, że sensem życia każdego człowieka jest bycie szczęśliwym, to jak je osiągnąć?
– No jak? Widzę, że coś masz na myśli…
– Pomyśl, kiedy jesteśmy szczęśliwi? Czy to nie wtedy, kiedy czujemy, że wszystko układa się po naszej myśli i mamy do czego dążyć? Kiedy czujemy, że mamy kontrolę nad naszym życiem?
– Może. Kontynuuj.
– To może zabrzmieć trochę dziwne, ale wiesz co? Myślę, że to nie spełnianie marzeń daje nam szczęście, ale samo próbowanie. Próbując realizować swoje cele rozwijamy się i się zmieniamy. Stajemy się tym, kim zawsze chcieliśmy być i czujemy satysfakcję z życia. Każdy cel, który zrealizowałem przybliża mnie do tego. Patrzę na dawnego siebie i widzę jak bardzo się zmieniłem. Ledwie jestem w stanie poznać siebie sprzed kilku lat.
– Czyli co? To droga jest celem, a nie cel?
– Kombinacja tego i tego.
– Ale jak to? Nie mogą być oba
– Jeżeli będziesz w nieskończoność szedł, to w końcu zboczysz z trasy. Dlatego, co jakiś czas trzeba dojść do celu, odpoczywać i celebrować, a później ruszać dalej w kierunku nowego.
– Recepta na szczęście Dawida Konopki: Traktuj życie, jak nieustającą podróż. Wyznaczaj sobie ciągle cel, dąż do niego, a później wyznaczaj kolejny. Pasuje to do Ciebie 🙂
– Hahaha. To Ci się udało!
……
– Stary? Może o tym napisz artykuł, co?
Powiedzcie, jak Wam się spodobał ten artykuł. Naprawdę mi na tym zależy 🙂